środa, 24 czerwca 2015

Amerykański Sąd Najwyższy cytuje wujka Bena.


W uzasadnieniu do swojego wyroku, Supreme Court zacytował bodaj najbardziej znaną wypowiedź z komiksu Spiderman. Chodzi o słowa, które Peter Parker słyszy od swojego wuja, Bena: Z wielką mocą idzie w parze wielka odpowiedzialność. Jest to kolejny przykład, który ilustruje dystans między sądownictwem amerykańskim i europejskim. 

Sędzia Elena Kagan (zgodnie z Supreme Court Review fanka komiksów) zdecydowała się użyć słynnego sformułowania w sprawie dotyczącej właścicieli praw do człowieka-pająka- wydawnictwa Marvel. Przedmiotem sporu były tantiemy wypłacane Stephenowi Kimble'owi- wynalazcy zabawki, która potrafiła strzelać wiązkami pajęczej sieci, tak, jak robił to Spiderman. Kiedy po pięćdziesięciu latach, patent do tego gadżetu wygasł, Marvel przestał płacić Kimble'owi. Ten wniósł sprawę do sądu. W toku instancji, spór dotarł przed obliczę Sądu Najwyższego USA, który przyznał rację wydawnictwu.

W uzasadnieniu przeczytać można, że ,,patenty dają ich posiadaczowi supermoce- ale tylko na określony czas". Tak użyte sformułowanie posłużyło jako baza do wplecenia w tekst słynnego cytatu: 
Wiadomość obiegła świat z prędkością światła, wywołując oczywiście falę komentarzy. Dla nas może to jednak być dowód na dystans, który dzieli europejskie (zwłaszcza polskie) orzecznictwo od orzecznictwa zza oceanu. Nie chodzi tu nawet o tą iskierkę humoru, która zabłysła w umyśle sędziów, a o fakt, że potrafią oni połączyć majestat tak szacownej instytucji jaką jest w Stanach Sąd Najwyższy z wykorzystaniem argumentów, mogących jawić się jako dziecinne. Analizując uzasadnienia do wyroków sądów polskich, często można odnieść wrażenie, że naczelną zasadą przy ich sporządzaniu jest zachowanie suchego formalizmu, bliskiego pozytywizmowi prawniczemu w czystej postaci. Niestety, nie sprzyja to podniesieniu prestiżu sądownictwa. 

Dostęp do wymiaru sprawiedliwości w USA, jego powszechność i przystępność to temat na niezłą książkę. Dla ukazania kontrastu zaznaczyć można jedynie, że sędziowie Supreme Court są postrzegani w kategorii swoistych celebrytów. Są rozpoznawalni, tak fizycznie jak i w kwestii poglądów. Na stronie Supreme Court Review każdy może przeczytać sobie ich biogramy. To sprawia, że instancja ta wydaje się być bardziej ludzka, bliższa przeciętnemu obywatelowi. Sędziów jest tylko dziewięcioro, łatwo więc zorientować się i zapamiętać kto jest kim. Dla porównania, w polskim Sądzie Najwyższym zatrudnionych jest około stu. 

Zająłem się sprawą tego cytatu nie dlatego, że jest zabawna. Nie chodzi tu nawet o to, że jestem fanem Spidermana (zawsze wolałem Batmana, nawiasem mówiąc). Chciałem jedynie wskazać, jak sądownictwo może się zbliżyć do zwykłego człowieka, jak może strząsnąć z siebie pelerynę sztywnego majestatu, która wielu od wniesienia sprawy do sądu odstrasza, a jednocześnie zachować powagę i szacunek. Posługiwanie się znanymi powszechnie tekstami kultury (choć, oczywiście, ze zdrowym umiarem), nawiązywanie nimi do przedmiotu sprawy, jest jedną z takich właśnie metod. A możliwych do powołania wzorców moralnych w różnorakiej twórczości nie brakuje. Czekam po kryjomu aż głos w orzecznictwie zabierze Sędzia Dredd.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz